niedziela, 18 września 2011

PORANNY SPACER


Zobaczcie, co można dostać w nagrodę, wybierając się o tej porze roku na spacer wcześnie rano:)

Zdjęcia z wyjazdu w zeszły weekend, pożyczonym aparatem, w którym nie umiałam wyłączyć tej (...) daty - nie będę jej już usuwać, bo, po pierwsze, mi się nie chce, a po drugie, przynajmniej mogę z czystym sumieniem twierdzić, że są dziewicze, nietknięte photoshopem:) - a aparat bez wymiennych obiektywów może w połowie dał radę oddać ten niesamowity klimat - babie lato było dosłownie wszędzie, w trawach, na drzewach, kwiatach, płotach - widoczne są tylko te pajęczyny, na które akurat padało słońce, pozostałe wychodziły z ukrycia, kiedy się przemieszczałam:)

> tak więc, aparaty w ręce i na spacery!!!

 .... bo jeszcze trochę i zaczną się smętne szare wieczory i zostaną tylko zdjęcia do oglądania..

sobota, 17 września 2011

OLEJEK AMLA

Na olejek Amla trafiłam przypadkiem, szukając szamponu, który miałby ją w składzie, obok reethy i shikakai. Kupiłam, wypróbowałam, zakochałam się!

Poczytałam gdzie się dało w jaki sposób go używać, oczywiście lekko zmodyfikowałam i robię to tak - nakładam na włosy tyle, żeby wyglądały jak zmoczone i następnie wytarte w ręcznik. Zostawiam na noc, a żeby nie sprawiały mi za wiele problemów w nocy - robię sobie moje koczki - tym razem, ponieważ nie zależy mi na skręcie, a na wygodzie - tylko dwa, ale za to na samym czubku głowy, tak, żeby ich nie czuć leżąc na poduszce. Rano myję - żeby mieć pewność, że nie będą wyglądały na brudne robię coś co się pewnie ortodoksom nie spodoba - myję je najpierw szybko żelem do twarzy - dosłownie wytwarzam pianę i spłukuję, po tym myję włosy już w normalny sposób, wystarcza raz.

 Strasznych rzeczy naczytałam się jeszcze o jego zapachu - absolutnie mi on  nie przeszkadza! Owszem, jest wyjątkowo intensywny, ale jak dla mnie dosyć ciekawy, orientalny, kojarzy mi się z indyjskimi sklepami z tkaninami i kosmetykami za granicą. Jako zapachowego balsamu to raczej go nie będę używać;), ale raz na tydzień, na wieczór, nie mam nic przeciwko niemu.

Moje włosy po jednorazowym olejowaniu nabrały takiego połysku, że aż postanowiłam po raz pierwszy i pewnie ostatni pokazać swoją włąsną fotkę, proszę bardzo:

Osoby, które mnie znają, zauważą różnicę na pewno - może to jeszcze nie jest reklama szamponu, ale jak dla mnie wystarczy:)))

Amla to indyjski agrest (Emblica officinalis), najbardziej wartościową częścią tej rośliny są kwiaty - jest to najskuteczniej odmładzające zioło według ajurwedy! Oprócz stu tysięcy niesamowitych właściwości i dobroczynnych wpływów na wszystko, co się da;), od astmy, przez problemy z żołądkiem, po anemie, etc., etc., najbardziej znany jest jej rewitalizujący wpływ na włosy. Potwierdzone!