piątek, 20 maja 2011

CYDROWNIA


Długo już nic nie pisałam, ale sporo się u mnie ostatnio działo i zmieniało (i miejmy nadzieję, że niedługo się te zawirowania zakończą), najwyższy czas nadrobić blogowe zaległości ;)
A że marzy mi się relaks, będzie wpis o cydrze :-)

Wpis o cydrze zamieszczam na obu blogach jednocześnie, bo nie mogę się zdecydować - czy to bardziej pasuje do wellness, czy wpisuje się w ogólne zjawisko kulturowe z jakim mamy od jakiegoś czasu do czynienia, a które mi się bardzo, bardzo podoba - czyli moda na wszystko, co ekologiczne, lokalne, a przy tym dobrej jakości i "slow"..

Najbardziej znany jest cydr francuski (cidre) i oczywiście angielski cider, popularnie pity w pubach.
U nas niestety jeszcze do niedawna cydr był zapomniany, mimo tego że mamy świetne warunki do jego produkcji. Cydr, czyli jabłecznik, otrzymuje się z jabłek, a co jak co, ale jabłka u nas rosną znakomite:))
(Jest jeszcze wersja z gruszek - gruszecznik - słodszy i łagodniejszy)

Sposób produkcji bardziej przypomina piwo niż wino, jednak cydr nie jest ani jednym, ani drugim.
Zawartość alkoholu jest różna, od 2 do 7-8 %, najlepiej smakuje schłodzony, co czyni go idealnym lekkim drinkiem na letnie popołudnia i wieczory.
Smakuje dosyć specyficznie, rzeźko, jest lekko mętny, może być musujący lub nie, bardziej lub mniej wytrawny.

Tych, którzy nigdy nie próbowali cydru, a mieszkają czy odwiedzają Poznań, zachęcam do odwiedzenia Cydrowni przy ulicy Woźnej - bardzo przyjemnego lokalu, w którym można popróbować różnych rodzajów z różnych krajów, zarówno cydru, jak i gruszecznika, można również kupić go na wynos (około 25-30 PLN). Lokal powstał niedawno i mam nadzieję, że zostanie w Poznaniu na dłużej:)

Zdjęcie użyte u góry pochodzi ze strony Cydrowni, zachęcam do jej odwiedzenia: cydrownia.pl
poniżej - jak wygląda Cydrownia w środku: