sobota, 21 maja 2011

JAK UJARZMIĆ FALOWANE WŁOSY - NEVER ENDING STORY

Tak, wiem, że nie ma na świecie chyba całkowicie zadowolonej ze swoich włosów kobiety, ale jakiego problemu przysparzają zbyt gęste, falujące (ale nie kręcone) i puszące się włosy, zrozumie tylko właścicielka podobnych do moich (i żywiąca podobną niechęć do wszystkich lakierów, żelów, wosków i innych paskudztw do sklejania i usztywniania hełmu na głowie)

Co jakiś czas z nadzieją wypróbowuję kolejne metody radzenia sobie z nimi, miałam już okres namiętnego prostowania prostownicą, jeszcze namiętniejszego ugniatania rękoma (żeby wpomóc naturalny skręt), suszenia specjalistycznymi suszarkami, że o kosmetykach mających dawać naturalny efekt bez sklejania nie wpomnę...jakiś tydzień temu sprzedałam na allegro kupioną (i użytą dwa razy) szeroką na 32 mm ceramiczno-jakąś-tam lokówkę nie niszczącą włosów - okazała się świetna jedynie do prostowania fal, ale od tego to już mam prostownicę..

Podsumowując - po latach stwierdzam, że najlepszym środkiem wspomagającym naturalny skręt moich włosów jest serum do prostowania i wygładzania włosów (nie, nie pomyliłam się) i ugnietanie ich własnynymi rękoma, ale że niestety "ugniatanie" nigdy nie wiadomo czy zakończy się ładnymi falami, czy fryzurą a la sabat czarownic - ostatnio coraz częściej robię sobie na głowie "koczki", takie jak na zamieszczonym filmiku.

Efekt "koczków" jest bardziej przewidywalny, a wygląda w zasadzie tak jak moje naturalne fale i pewnie dlatego długo się utrzymuje i nie muszę stosować żadnych cudaków do stylizacji (oprócz wspomnianego serum).
Koczki robię tak, jak to jest pokazane na filmiku, z tą różnicą, że przy mojej ilości włosów robię cztery (po dwa obok siebie), robię to na wysuszonych włosach i trzymam tylko godzinkę - półtora (chyba że chcę mocniejszego skrętu - wtedy dłużej) - dla włosów z naturalną tendencją do skręcania wystarczy, a dzięki temu nie jest to uciążliwe i nie nadwyręża zanadto cierpliwości.
(Podobny efekt można uzyskać na prostych włosach, ale wtedy powinno się je skręcać wilgotne  i, niestety, trzeba się z tym czymś na głowie przespać - przynajmniej tak radzą panny z filimków)

Polecam do wypróbowania:


A poniżej metoda nieco bardziej pracochłonna, jak się uzbroję w cierpliwość, to wypróbuję: