sobota, 31 grudnia 2011

MEDYTACJA - KROK PIERWSZY - OBSERWACJA MYŚLI

Dostałam zadanie specjalne - znaleźć dobry podręcznik do medytacji dla początkującej osoby:)

Szukam i szukam, i w sumie nie mogę znaleźć nic lepszego od ćwiczeń opisanych w książce, którą w języku polskim można zdobyć jedynie w wersji elektronicznej, ale za to za darmo:) Zresztą książka została napisana już z założeniem, że będzie rozprowadzana za darmo, a nie dla zysku czy rozgłosu, więc myślę, że autor nie miałby nic przeciwko temu, że zacytuję najprzystępniejsze fragmenty i mam nadzieję, że jak najwięcej osób z nich skorzysta:)))

>> moim skromnym zdaniem wykonanie prawidłowe wszystkich ćwiczeń z tych pierwszych trzech kroków początkującej osobie, zależnie od predyspozycji, zajmie średnio kilka dobrych miesięcy, jeśli nie kilka lat ;) dlatego nie należy zrażać się tym, że nie zrobi się postępów w ciągu jednego tygodnia;), w każdym razie w tym czasie spokojnie zdąży się przeczytać nie jeden pop-poradnik:)

KROK 1

OBSERWACJA MYŚLI

(...) Usiądź wygodnie w fotelu lub połóż się na kanapie czy łóżku. Zrelaksuj całe swoje ciało,
zamknij oczy i obserwuj bieg swoich myśli. Na początku zauważysz, że zalewają cię myśli
dotyczące spraw życia codziennego, twojej pracy i spraw z nią związanych, czy też dotyczące
twoich trosk. W stosunku do tych myśli powinieneś stać się cichym obserwatorem,
całkowicie wolnym i niezależnym.

MEDYTACJA - KROK II - DYSCYPLINA MYŚLI - KONCENTRACJA NA IDEI - MENTALNA PUSTKA

DYSCYPLINA MYŚLI

(...) Nauczyliśmy się obserwować nasze myśli. Następne ćwiczenie upora się z myślami, które
nieustannie, wbrew naszej woli, naprzykrzają się nam, i pozwoli na powstrzymywanie ich
przed pojawianiem się w naszych umysłach. Na przykład musimy być w stanie odrzucić od
siebie myśli o zadaniach i rozdrażnieniach naszego życia zawodowego, w czasie gdy jesteśmy
w domu lub zajmujemy się sprawami prywatnymi.

Musimy unikać wszelkich myśli, które nie
dotyczą naszego życia osobistego, i musimy umieć stawać się natychmiast inną osobą. I na
odwrót: kiedy jesteśmy w pracy czy w inny sposób wykonujemy naszą profesję, wtedy
wszystkie nasze myśli musimy kierować ku pracy i nie pozwalać im na przebywanie w innym
miejscu, takim jak nasz dom czy sprawy osobiste.

MEDYTACJA - KROK III - KONCENTRACJA - WIZUALIZACJA

W kroku II nauczyliśmy się praktykować koncentrację zmysłów. Ćwiczyliśmy każdy ze
zmysłów poprzez ćwiczenia koncentracji. W tym kroku rozszerzymy naszą koncentrację,
pracując już nie z jednym, a z dwoma lub trzema zmysłami równocześnie.
Przytoczę kilka
przykładów, z których kompetentny uczeń będzie w stanie opracować i rozwinąć swoje
własne pole działania.

Wyobraź sobie zegar z ruchomym wahadłem wiszący na ścianie. Twoje wyobrażenie musi
być tak kompletne, jak gdyby ten zegar naprawdę wisiał na ścianie. W tym samym czasie
próbuj postrzegać tykanie tego zegara przy pomocy swojego zmysłu słuchu. Spróbuj
utrzymać to podwójne wyobrażenie wzroku i słuchu przez pięć minut. Ponownie, na początku
będzie ci się to udawało jedynie na kilka sekund, lecz przy częstym powtarzaniu, będziesz w
stanie to udoskonalić i utrzymywać przez wymaganą długość czasu. Praktyka czyni mistrzem!
Powtarzaj to ćwiczenie z podobnym obiektem, takim jak gong, gdzie nie tylko słyszysz jego
brzmienie, lecz również widzisz osobę uderzającą w niego. Spróbuj wizualizować strumień iszum wody lub pole żyta kołyszące się na lekkim wietrze, równocześnie słuchając szumu tego
wiatru. Dla odmiany możesz również stosować własne eksperymenty, które będą
wykorzystywać dwa zmysły, na przykład wzroku i czucia (zmysłu dotyku), czy nawet trzy.

MEDYTACJA - NAJPROŚCIEJ JAK SIĘ DA

Początkującej osobie moim zdaniem powinno się podać jedynie jak najprostsze wskazówki - bo tego, czym jest medytacja  i tak nie da się do końca jednoznacznie ująć w słowa i nadmiar słów w takim wypadku, a zwłaszcza jakiś poetycko-mistycznych wyrażeń, może komuś początkującemu tylko namieszać w głowie.

Ogólnie i najprościej jak się da: efekty medytacji są relaksujące i odprężające, ale to pomimo tego,  ciężka praca nad sobą, swoją siłą woli i cierpliwością. Bo ogólnie bardzo trudno jest choć na chwilę przestać myśleć - tak, żeby żadna myśl nie pojawiała się w głowie. A do tego w zasadzie trzeba dążyć. Na początku udaje się to tylko na klika sekund, ale kiedy uda się już choć na parę minut - efekt jest naprawdę tego wart.

>> PO CO SĄ TE DZIWNE MANTRY I WIZUALIZACJE

Koncentracja na jakimś przedmiocie, wyobrażanie sobie czegoś, powtarzanie mantry czy modlitwy to rodzaj narzędzia do osiągnięcia tego celu - odrzucenia od siebie natrętnych codziennych myśli i oczyszczenie z nich umysłu choć na parę minut.

Gdzieś kiedyś przeczytałam takie porównanie: każ małpie siedzieć w jednym miejscu nieruchomo przez dłuższy czas - nie wytrzyma, zacznie się wiercić, psocić, próbować ucieczki. Znacznie łatwiej będzie jak jej każesz w tym czasie wykonywać jakąś prostą, nawet bezsensowną czynność - np. przekładanie jakiś przedmiotów z jednej kupki na drugą. To ma znacznie większe szanse powodzenia.

Ludzki umysł, nie wyćwiczony, jest taką małpą, która nie może usiedziec na tyłku, żeby się nie wiercić i nie myśleć o ciągle nowych problemach, rzeczach do zrobienia, o tym co się wydarzyło, o tym co ma się wydarzyć, itd. itp. - to wszystko tak naprawdę strasznie męczące i wyczerpujące.

Dlatego jeśli naszemu umysłowi każemy wykonywać jakąś prostą, bezstresową czynność, która pochłonie jego uwagę (wyobrażać sobie coś, albo powtarzać mantry, liczyć od 100 do zera, modlić się, itd.) - skutek będzie wyjątkowo relaksujący i odprężający.

Kiedy już osiągnie się ten stopień kontroli swojego umysłu, że będzie człowiek potrafił osiągnąć zupełną pustkę umysłu - efekt jeszcze  będzie o wiele wiele lepszy.

To jednak nie takie znowu proste jak się wydaje i na początku wymaga sporo wysiłku i pracy nad sobą  i swoją siłą woli.

>> NAJLEPSZA POZYCJA DO MEDYTACJI

... oczywiście kwiat lotosu;))) Dla tych jednak, którzy nie mieli szczęścia zacząć ćwiczyć jogę, kiedy jeszcze ich stawy miały w składzie chrząstki zdecydowanie powinni wybrać po prostu taką pozycję, w której będą w stanie wysiedzieć przez dłuższy czas. Pozycje na początku mogą być naprawdę różne, najlepiej żeby kręgosłup był wyprostowany i w pionie, jeśli komuś łatwiej na leżąco - nie sądzę żeby to na początku nauki miało większe znaczenie.
Dobrą i często polecaną pozycją jest np. siad na krześle z wyprostowanymi plecami - tak jak siedzieli faraonowie. Ja najbardziej lubię pozycję półlotosu (fotka 1) - dobrze jest podłożyć sobie wtedy coś pod pośladki - będzie łatwiej, wygodniej, a kręgosłup będzie bardziej wyprostowany.

Na leżąco lubię pozycję supta konasana (fotka 2) - pod kolana można podłożyć np. poduszki, jeżeli ta pozycja powoduje dyskomfort. Inną dobrą dla początkujacych pozycją na leżąco jest savasana (fotka 3) - pozycja do relaksu na jodze.


Oczywiście "Mistrzowie" profesjonalnie podchodzący do rzeczy każą najpierw, jako ćwiczenie wstępne samodyscypliny, nauczyć się właściwej pozycji i nauczyć się w niej pozostawać bez ruchu przez dłuższy czas i dopiero potem zabierać się za medytację.
Jeżeli jednak na początku nie zależy nam na profesjonaliźmie, a tylko na spróbowaniu, czy w ogóle polubimy medytację, czy jest ona "czymś dla nas" - radzę zacząć po prostu medytować.
Poza tym odradzam dążenie do perfekcjonizmu za wszelką cenę w każdej dziedzinie życia, a już na pewno w przypadku nauki medytacji - zamiast osiągać głęboki relaks, będziemy się tylko stresować, czy robimy wszystko tak jak "powinno się" robić - co jest kompletną bzdurą.

Jeżeli "załapiemy o co chodzi", przejdziemy przez pierwsze kroki w ciągu kilku miesięcy - zostanie nam całe życie na dążenie do perfekcji i doskonałości.

Wtedy też polecam dopiero zabrać się za czytanie książek na ten temat, porównywać różne szkoły i metody. Dopiero kiedy "doświadczymy" czym jest medytacja (bo tego się nie da "z-rozum-ieć") będziemy w stanie pojąć te wszystkie kwieciste metafory i wyrażenia i skorzystać z wielu na pewnno cennych rad w nich zawartych i zastosować je do swoich ćwiczeń.

EFEKTY ŚWIETLNE I DŹWIĘKOWE

...czyli te wszystkie intrygujące efekty specjalne pojawiające się w stanie medytacji.

Najszybciej chyba i najłatwiej można doświadczyć tego co tak "pięknie" niektórzy opisują jako "niebiańską" i "kosmiczną" muzykę, itp. itd.
Osobiście wolałabym to nazwać po prostu rodzajem "buczenia", dźwiękami, które mogą się również kojarzyć z tym, co nazywamy "dzwonieniem w uszach" Ze znaną nam muzyką z filharmonii czy koncertów nie ma bynajmniej za wiele wspólnego;)) i znowu, osobom początkującym te wszystkie "niebiańskości i kosmiczności" mogą tylko namieszać w glowie - śmiać mi się chce, kiedy sobie pomyślę, jak ktoś, kto się tego naczytał, siada i czeka, kiedy usłyszy "anielskie trąby" czy inny "boski koncert";)))

Jeśli chodzi natomiast o "efekty wizualne", nie napiszę dokładnie jak to wygląda, żeby nie mieć niczyjej autosugestii na sumieniu;)
Kiedy pierwszy raz czegoś takiego doświadczyłam, nie wiedziałam, że jest to typowe, powtarzalne i podobnie przebiegające u innych osób, i bardzo się z tego teraz cieszę, bo dzięki temu mam pewność, że nie było to dziełem autosugestii, utwierdza mnie to w tym, że jesten na właśiwej drodze i zachęca do dalszych ćwiczeń swojego umysłu.

Dodam tylko, że wrażenia te pojawiły się po raz pierwszy kiedy już potrafiłam pogrążyć się nieprzerwanej medytacji na 15-20 minut, byłam już w odpowiednim stanie"relaksu", a efekt ten udało mi się osiągnąć dopiero (już?;)) po kilku miesiącach regularnych ćwiczeń.  Warto jednak poczekać, na pewno nie zamierzam sugerować tu, że było to "przebudzenie Kundalini" ;)), ale jeśli chodzi o te opisy "poczucia łączności z Wszechświatem" itp. - przynajmniej wiem teraz, co opisują i o czym czytam, i tego przynajmniej wszystkim Wam życzę:))

piątek, 30 grudnia 2011

SEZONOWE OWOCE I WARZYWA - JAK PRZETRWAĆ ZIMĘ II

Za nami święta, przed nami noworoczne postanowienia do zrealizowania;) a na sklepowych półkach i ryneczkach mizernie... Zaczyna się najtrudniejszy okres dla wszystkich amatorów zielenizny, który, jeśli o to właściwie nie zadbamy, zakończy się w marcu wiosennym zmęczeniem..

Jak więc przetrwać zimę jedząc coś ciekawszego niż (bardzo zdrową) kapustę kiszoną?;)


 SUPERFOOD

>> moim zdaniem ten okres to świetny czas na wypróbowanie wszelkiego rodzaju tzw. superfood, którymi kuszą nas przez cały rok sklepy ze zdrową żywnością. Mam na myśli wszystkie cudaki sprowadzane z różnych miejsc świata, takie jak:
(rzucam tylko hasła-linki, bo na temat każdego z przykładów można napisać  naprawdę wiele...gorąco zachęcam do poczytania sobie informacji na ten temat)

- sok noni
- sproszkowane trawy pszeniczne, orkiszowe, etc.
- jagody acai, jagody goi
- algi, glony, etc.
- maca
- sok z aloesu
- srebro koloidalne
- różne "cudowne" oleje, octy itp.

... i wiele innych, wymieniłam te, które kuszą mnie w tym roku najbardziej, zaopatrzyłam już się m.in. w Chyawanprash (fotka) i na pewno skuszę się na coś jeszcze



KIEŁKI, ZIOŁA I INNE HODOWLE WŁASNE

>> o kiełkach za wiele też nie będę pisać - chyba każdy zainteresowany zdrowym odżywianiem się wie, że dostarczają przynjamniej kilkakrotnie więcej korzystnych składników niż "dorosła" roślina - jeszcze ni słyszałam, żeby ktoś je "przedawkował", należy jednak pamiętać, że kiełkująca roślina "broni" się  przed przedwczesnym zjedzeniem wytwarzając typowe dla niej toksyny - dlatego najlepiej jeść kiełki różnych roślin, a wszystko będzie na pewno w porządku (to samo dotyczy np. ziół - ja za bardzo się tym jednak nie przejmuję - wierzę w to, że organizm sam się broni przed tym w bardzo prosty i skuteczny sposób - po prostu, kiedy się czymś przejemy - tracimy na to ochotę:)

>> polecam zwiększenie/rozpoczęcie uprawy ziół - nie tylko tych, których smak najbardziej lubimy w potrawach, ale nawet tych mniej aromatycznych, i dodawnanie ich do jedzenia jak najwięcej i jak najczęściej, wypróbowanie różnego rodzaju pesto z różnych ziół, nie tylko z bazylii - naprawdę potrafią zaskoczyć wspaniałym smakiem

>> oczywiście nie powinno na parapecie zabraknąć szczypiorku i różnego rodzaju natek, koperków, choćby ze sklepu - są świetne nie tylko do ziemniaków, powinno się ich sypać jak najwięcej, zwłaszcza pietruszki, która ma działanie antydepresyjne

>> jeśli ktoś jeszcze nie próbował, to ma teraz świetną okazję do spróbowania soku z trawy pszenicznej, o którym pisałam we wcześniejszym poście

>> może właśnie teraz spróbować wyhodować własne algi?



ZIOŁA

>> oprócz ziół z własnego parapetu, polecam również odwiedzenie sklepu zielarskiego - można tam kupić nie tylko herbatki dla babci, ale również świetne naturalne suplementy i takie polskie superfoods jak:
- ostropest plamisty
- kozieradka
- pokrzywa
- mnieszk lekarski
- soki z bzu, malin, etc.
- jałowiec
- suszonego karczocha
- ... i wiele innych, zachęcam do poszukiwań na własną rękę



PESTKI, NASIONA, ORZECHY

>> polecam wypróbowanie różnych orzechów, nasion, pestek, pestki zawierają cyjanek, który w małych ilościach, nie tylko jest nieszkodliwy, ale również znany jako amigdalina, która ma potwierdzone działanie antyrakowe

>> bardzo zdrowe są nie tylko znane pestki słonecznika czy dyni, ale również te z moreli, brzoskwini (trzeba je rozłupać dziadkiem do orzechów), a nawet jabłek czy cytryny

>> zima to również świetny czas na wypróbowanie wszystkich past z pestek i nasion - dyni, słonecznika, siemienia lnianego, drożdży, sezamu, zbóż, grzybów  - przepisy bardzo łatwo znaleźć w internecie, najczęściej bazą są pestki, orzechy i nasiona + olej/oliwa, a dodatki można wymyślać w nieskończoność:) !!! jako bardzo zdrowy, naturalny wzmacniacz smaku polecam dosypywanie płatków drożdżowych

>> oprócz past warto się pokusić o zrobienie samodzielnie, najlepiej surowego tahini, marcepana, hałwy czy masy makowej - wyjątkowo proste i wyjątkowo smaczne:)



SUSZONKI

>> mamy do dyspozycji wszelkiego rodzaju suszone owoce, grzyby, warzywa (pomidory!), zioła, warzywa strączkowe, etc. - trzeba jednak uważać na obecne czasami dodatki (siarczany) i dokładnie czytać opakowania

>> suszone warzywa strączkowe, takie jak fasola, cieciorka, groch, soja, soczewica, sycące i rozgrzewające w sam raz nadają się na tą porę roku i zachęcają do kulinarnych eksperymentów

>> bardzo dobrym i zdrowym dodatkiem do sałatek i potraw na ciepło (np. kasz) będą suszone grzyby



PŁATKI, RYŻ, KASZE

>> kiedy, jak nie teraz, wypróbować różne kasze, ryż (np. czarny) i kasze?
>> na zimowe śniadania do pracy/szkoły dobrze sprawdzą się samodzielnie przygotowane mieszanki typu musli - z mnóstwem zdrowych bakalii, pestek i orzechów




KISZONKI

>> do kiszonek nie trzeba przekonywać nawet starszego pokolenia, napiszę więc tylko radę dla tych, którzy tak jak ja nie przepadają za ostrą kwaśną kapustą kiszoną - można ją świetnie złagodzić sosami i olejami, i dodatkiem innych warzyw (por, surowa kapusta, marchew, etc)

>> oprócz kultowej u nas kapusty i ogórków zachęcam do ukiszenia surowego barszczu i innych eksperymentów tego rodzaju, a także do wypróbowania kolejnego superproduktu, o którym jeszcze napiszę  - czyli o REJEUVELAC'u na razie zachęcam do poczytania informacji na ten temat tutaj



MROŻONKI, PRZETWORY, ETC.

>> w tym okresie można sobie bez większych wyrzutów sumienia pozwolić na kupowanie  mrożonek, puszek itp. (byle nie przesadzać, zwłaszcza z puszkami) - podobno w tym okresie mają większą wartość niż sztuczne pomidory, sałaty, ogórki bez smaku i zapachu, sprowadzane nie wiadomo skąd, osobiście polecam zwłaszcza pomidory - z puszek i słoików, mrożony szpinak, jagody, maliny, etc., a także mrożone zioła - mają najbardziej zbliżony smak do świeżych

>> smakowitym i zdrowym rozwiązaniem będą sorbety - mój ulubieniec - z czarnej porzeczki (Grycan)



DROŻDŻE

>> jako uzupełnienie witamin z grupy B znakomicie się sprawdzą najzwyklejsze drożdże, płatki drożdżowe natomiast są świetnym, zdrowym i naturalnym wzmacniaczem smaku



ŚWIEŻE OWOCE I WARZYWA

>> na początku zimy znacznie zdrowsze i smaczniejsze niż na początku wiosny będą jesienne warzywa i owoce, takie jak jabłka, gruszki, dynie, buraczki, pietruszka, seler, marchewki, kapusta, zarówno biała, jak i czerwona, warto skusić się na zimowe białe rzodkwie


>> moim zdaniem owoce egzotyczne takie jak banany, cytrusy, ananasy, melony będą w bardzo podobnym stopniu pod jednymi względami zdrowe (zawartość witamin, minerałów, enzymów) i a pod innymi niezdrowe (środki konserwujące, ułatwiające transport) - jak te kupowane w innych miesiącach - jedne i drugie są sprowadzane, opryskiwane, zrywane niezbyt dojrzałe, itd. itp. i myślę, że te 500-1000 km więcej nie robi zbyt dużej różnicy jeśli chodzi o stosowane środki chemiczne:(


PRZYPRAWY

>> zimowe przyprawy są nie tylko smaczne i aromatyczne, ale i bardzo zdrowe: imbir, cynamon, goździki, szafran, kardamon, kminek, papryka, jałowiec, kolendra,






sobota, 29 października 2011

SEZONOWE OWOCE I WARZYWA - JAK PRZETRWAĆ ZIMĘ

Dzisiaj chciałabym polecić kolejny blog, który powstał nie tak dawno, a zapowiada się bardzo interesująco: naturalne probiotyki

Autorka (jak narazie) opisuje głównie nasze rodzime "naturalne probiotyki", i to te dostępne w nadchodzącym, "postnym" dla amatorów zieleniny, okresie, kiedy nie będzie już takiego wyboru warzyw i owoców, wartość tych importowanych będzie dyskusyjna, najlepiej więc będzie zacząć uprawiać kiełki i sięgnąć do tych warzyw, które przechowują się najlepiej, a które obecnie przeżywają renesans nie tylko w Polsce - do buraków, selerów, pietruszki, kapusty, do kiszonek i tym podobnych rodzimych skarbów.

Na blogu znajdziecie ciekawe przepisy i wiele interesujących rzeczy do poczytania o właściwościach opisywanych warzywek, do tej pory m.in.: buraków, kapusty, marchewek, kapusty kiszonej, rejevulacu (o którym też już od dawna obiecuję sobie napisać) i mam nadzieję, że niedługo o kolejnych i kolejnych superproduktach.

A ponieważ obiecałam już wcześniej napisać o buraczkach, a o kapuście nawet dostałam książkę od mamy - w postach poniżej najważniejsze rzeczy na ich temat.

BURAKI

Buraki są jednym z większych kulinarnych niespodzianek mojego życia:))

Przez dwadzieścia parę lat twierdziłam, że ich nie znoszę i unikałam jak ognia. Aż pewnego roku urządziłam z moim lubym wigilijne przyjęcie dla znajomych, na które każdy z zaproszonych przygotowywał własnoręcznie robiony prezent i własnoręcznie robioną tradycyjną potrawę wigilijną. Impreza wyszła tak fajnie, że przekroczyła moje najśmielsze wyobrażenia, a oprócz wielu niespodzianek tamtego wieczoru po raz pierwszy w życiu zjadłam prawdziwy, w 100% naturalny barszcz czerwony. I okazało się, że uwielbiam barszcz czerwony i buraczki, a nie mogę znieść jakiegoś ze składników tych wszystkich sztucznych mieszanek, które wszyscy namiętnie sypią do barszczu, nawet jeśli wcale nie muszą, bo w barszczu są PRAWDZIWE buraki!

I tak zaczęła się moja miłość do buraków i teraz jem je na wszelkie możliwe sposoby. Oczywiście teraz staram się przede wszystkim na surowo, a ponieważ nie popadam z przechodzeniem na witarianizm w fanatyzm, jem je również pieczone w folii, podsmażane na patelni z czosnkiem (mniam, mniam), w plastrach na grzankach i oczywiście w sałatkach. Tradycyjne tarte buraczki, które moim zdaniem nijak pasują do ziemniaków, jem bardzo często w miseczce z chrzanem.

Osobno należało by napisać o liściach buraków. Razem z buraczkami oczywiście pokochałam majową botwinkę (oprócz zupy polecam liście jedzone tak jak szpinak - pasują w zasadzie do wszystkich szpinakowych przepisów, również na surowo do kanapek, witariańskich "rolek" itd. itp.) i kolejnym moim odkryciem jest to, że liście buraków są znakomite nie tylko w maju i czerwcu, ale także jesienią - duże wystarczy pokroić, a małe listki, które również ma każdy dojrzały burak, w smaku nie różnią się od majowych.

>> właściwości:
- buraki są silnie zasadotwórcze, obniżają kwasowość w układzie pokarmowym i w krwi
- są polecane w anemii - zwiększają produkcję krwinek
- przeciwdziałają nerwicom
- działają pobudzająco - zwłaszcza świeżo wyciśnięty sok
- wzmacniają odporność
- pomagają w dolegliwościach trawiennych takich jak zgaga czy wzdęcia
- obniżają cholesterol
- wspomagają leczenie i zapobieganie nowotworom
- dzięki zawartości betaniny polecane są chorym na wątrobę i woreczek żółciowy
- uzdrawiają żyły i zapobiegają powstawaniu zakrzepów
- mają również dobry wpływ na zdrowie nerek
- zawarte w nich azotany zwiększają wydajność podczas ćwiczeń - naukowcy z Exeter w Wielkiej Brytanii wykazali, że ci, którzy pili przez sześć dni pół litra soku z buraków mogli ćwiczyć o 19% wydajniej niż grupa porównawcza
- wspomagają detoks i oczyszczanie krwi

>> są też polecane jako test na to, czy potrzebujemy oczyszczenia naszego układu trawiennego - należy wypić kilka łyżek soku z buraka - jeżeli po 3-4 godzinach mocz zabarwi się na czerwono -  oznacza to, że nasze jelita nie funkcjonują prawidłowo i pora na oczyszczanie!