sobota, 31 grudnia 2011

MEDYTACJA - NAJPROŚCIEJ JAK SIĘ DA

Początkującej osobie moim zdaniem powinno się podać jedynie jak najprostsze wskazówki - bo tego, czym jest medytacja  i tak nie da się do końca jednoznacznie ująć w słowa i nadmiar słów w takim wypadku, a zwłaszcza jakiś poetycko-mistycznych wyrażeń, może komuś początkującemu tylko namieszać w głowie.

Ogólnie i najprościej jak się da: efekty medytacji są relaksujące i odprężające, ale to pomimo tego,  ciężka praca nad sobą, swoją siłą woli i cierpliwością. Bo ogólnie bardzo trudno jest choć na chwilę przestać myśleć - tak, żeby żadna myśl nie pojawiała się w głowie. A do tego w zasadzie trzeba dążyć. Na początku udaje się to tylko na klika sekund, ale kiedy uda się już choć na parę minut - efekt jest naprawdę tego wart.

>> PO CO SĄ TE DZIWNE MANTRY I WIZUALIZACJE

Koncentracja na jakimś przedmiocie, wyobrażanie sobie czegoś, powtarzanie mantry czy modlitwy to rodzaj narzędzia do osiągnięcia tego celu - odrzucenia od siebie natrętnych codziennych myśli i oczyszczenie z nich umysłu choć na parę minut.

Gdzieś kiedyś przeczytałam takie porównanie: każ małpie siedzieć w jednym miejscu nieruchomo przez dłuższy czas - nie wytrzyma, zacznie się wiercić, psocić, próbować ucieczki. Znacznie łatwiej będzie jak jej każesz w tym czasie wykonywać jakąś prostą, nawet bezsensowną czynność - np. przekładanie jakiś przedmiotów z jednej kupki na drugą. To ma znacznie większe szanse powodzenia.

Ludzki umysł, nie wyćwiczony, jest taką małpą, która nie może usiedziec na tyłku, żeby się nie wiercić i nie myśleć o ciągle nowych problemach, rzeczach do zrobienia, o tym co się wydarzyło, o tym co ma się wydarzyć, itd. itp. - to wszystko tak naprawdę strasznie męczące i wyczerpujące.

Dlatego jeśli naszemu umysłowi każemy wykonywać jakąś prostą, bezstresową czynność, która pochłonie jego uwagę (wyobrażać sobie coś, albo powtarzać mantry, liczyć od 100 do zera, modlić się, itd.) - skutek będzie wyjątkowo relaksujący i odprężający.

Kiedy już osiągnie się ten stopień kontroli swojego umysłu, że będzie człowiek potrafił osiągnąć zupełną pustkę umysłu - efekt jeszcze  będzie o wiele wiele lepszy.

To jednak nie takie znowu proste jak się wydaje i na początku wymaga sporo wysiłku i pracy nad sobą  i swoją siłą woli.

>> NAJLEPSZA POZYCJA DO MEDYTACJI

... oczywiście kwiat lotosu;))) Dla tych jednak, którzy nie mieli szczęścia zacząć ćwiczyć jogę, kiedy jeszcze ich stawy miały w składzie chrząstki zdecydowanie powinni wybrać po prostu taką pozycję, w której będą w stanie wysiedzieć przez dłuższy czas. Pozycje na początku mogą być naprawdę różne, najlepiej żeby kręgosłup był wyprostowany i w pionie, jeśli komuś łatwiej na leżąco - nie sądzę żeby to na początku nauki miało większe znaczenie.
Dobrą i często polecaną pozycją jest np. siad na krześle z wyprostowanymi plecami - tak jak siedzieli faraonowie. Ja najbardziej lubię pozycję półlotosu (fotka 1) - dobrze jest podłożyć sobie wtedy coś pod pośladki - będzie łatwiej, wygodniej, a kręgosłup będzie bardziej wyprostowany.

Na leżąco lubię pozycję supta konasana (fotka 2) - pod kolana można podłożyć np. poduszki, jeżeli ta pozycja powoduje dyskomfort. Inną dobrą dla początkujacych pozycją na leżąco jest savasana (fotka 3) - pozycja do relaksu na jodze.


Oczywiście "Mistrzowie" profesjonalnie podchodzący do rzeczy każą najpierw, jako ćwiczenie wstępne samodyscypliny, nauczyć się właściwej pozycji i nauczyć się w niej pozostawać bez ruchu przez dłuższy czas i dopiero potem zabierać się za medytację.
Jeżeli jednak na początku nie zależy nam na profesjonaliźmie, a tylko na spróbowaniu, czy w ogóle polubimy medytację, czy jest ona "czymś dla nas" - radzę zacząć po prostu medytować.
Poza tym odradzam dążenie do perfekcjonizmu za wszelką cenę w każdej dziedzinie życia, a już na pewno w przypadku nauki medytacji - zamiast osiągać głęboki relaks, będziemy się tylko stresować, czy robimy wszystko tak jak "powinno się" robić - co jest kompletną bzdurą.

Jeżeli "załapiemy o co chodzi", przejdziemy przez pierwsze kroki w ciągu kilku miesięcy - zostanie nam całe życie na dążenie do perfekcji i doskonałości.

Wtedy też polecam dopiero zabrać się za czytanie książek na ten temat, porównywać różne szkoły i metody. Dopiero kiedy "doświadczymy" czym jest medytacja (bo tego się nie da "z-rozum-ieć") będziemy w stanie pojąć te wszystkie kwieciste metafory i wyrażenia i skorzystać z wielu na pewnno cennych rad w nich zawartych i zastosować je do swoich ćwiczeń.

EFEKTY ŚWIETLNE I DŹWIĘKOWE

...czyli te wszystkie intrygujące efekty specjalne pojawiające się w stanie medytacji.

Najszybciej chyba i najłatwiej można doświadczyć tego co tak "pięknie" niektórzy opisują jako "niebiańską" i "kosmiczną" muzykę, itp. itd.
Osobiście wolałabym to nazwać po prostu rodzajem "buczenia", dźwiękami, które mogą się również kojarzyć z tym, co nazywamy "dzwonieniem w uszach" Ze znaną nam muzyką z filharmonii czy koncertów nie ma bynajmniej za wiele wspólnego;)) i znowu, osobom początkującym te wszystkie "niebiańskości i kosmiczności" mogą tylko namieszać w glowie - śmiać mi się chce, kiedy sobie pomyślę, jak ktoś, kto się tego naczytał, siada i czeka, kiedy usłyszy "anielskie trąby" czy inny "boski koncert";)))

Jeśli chodzi natomiast o "efekty wizualne", nie napiszę dokładnie jak to wygląda, żeby nie mieć niczyjej autosugestii na sumieniu;)
Kiedy pierwszy raz czegoś takiego doświadczyłam, nie wiedziałam, że jest to typowe, powtarzalne i podobnie przebiegające u innych osób, i bardzo się z tego teraz cieszę, bo dzięki temu mam pewność, że nie było to dziełem autosugestii, utwierdza mnie to w tym, że jesten na właśiwej drodze i zachęca do dalszych ćwiczeń swojego umysłu.

Dodam tylko, że wrażenia te pojawiły się po raz pierwszy kiedy już potrafiłam pogrążyć się nieprzerwanej medytacji na 15-20 minut, byłam już w odpowiednim stanie"relaksu", a efekt ten udało mi się osiągnąć dopiero (już?;)) po kilku miesiącach regularnych ćwiczeń.  Warto jednak poczekać, na pewno nie zamierzam sugerować tu, że było to "przebudzenie Kundalini" ;)), ale jeśli chodzi o te opisy "poczucia łączności z Wszechświatem" itp. - przynajmniej wiem teraz, co opisują i o czym czytam, i tego przynajmniej wszystkim Wam życzę:))